Jakiś miesiąc temu nie z chęci, ale z musu musiałam wymienić telefon. Poprzedni działał co prawda, lecz wypadające elementy z wyświetlacza nie stanowiły przyjemnego dodatku w trakcie korzystanie z owego sprzętu. Przy okazji wizyty w Szczecinie udałam się więc z Siostrą do stosownego sklepu żeby coś wybrać. Siostrę zabrałam nie przez przypadek. W przeciwieństwie do mnie jest osoba "techniczną" i wie co z czym się je. Stanęło na średniej klasy LG.
Wszystko fajnie pięknie, niestety okazuje się że po miesiącu nadal nie jesteśmy z nowym telefonem kompatybilni. Na przykład dziś odkryłam sms-a od kolegi z 7 grudnia. Tupajka pisała do mnie na FB o czym dowiedziałam się po tygodniu. Nie wiem o co cho, ale irytuje mnie taki stan rzeczy.
Nie jestem fanką techniki, o nie ;-).
Wina pewnie leży po mojej stronie. Mam nadzieje, ze kiedyś ogarnę ;-).
U nas w domu natomiast pojawiły się pierwsze Świąteczne akcenty.
Tak jestem ostatnio ogarnięta z czasem, że aktualnego zdjęcia nie miałam kiedy zrobić.
Pozdrówki