Tak na prawdę w ostatnim momencie, bo już zboża na piachach zaczęły się zwijać i żółknąć. Jeszcze kilka dni upału i wiatru, i można by było całą uprawę talerzować.
Na szczęście troszkę popadało. Piszę troszkę, bo w trzy dni spadło 15 litrów na metr kwadratowy i to by było jak narazie na tyle jeśli chodzi o opady majowe. Powinno spaść 100 litrów na metr przez cały miesiąc, żeby można było mówić o w miarę dobrym nawodnieniu.
Całe szczęście, że od kilku lat siejemy zboża ozime. Zboża jare na piachu, przy takiej suszy nie miałyby szans.
Nadszedł czas grodzenia upraw przed zwierzyną. W tym roku ze względu na Jasia nie uczestniczę w takich pracach i przyznaje, że bardzo mi tego brakuje.
Za to dzięki temu utworzyliśmy etat i pewien człowiek ma pracę. Nie ma więc tego złego ;)
Z nowości mamy kurczaczki. Niestety z wylęgarni, bo nie miałam czasu zająć się własnym wylęgiem, a stado trzeba odmłodzić. Tak wyglądały po przyjeździe do nas we wtorek
Nie lubię wylęgarni głównie przez to, że w takich miejscach koguciki, które się wylęgną są uśmiercane. Oczywiście poza tymi, które ktoś kupi. Przyznaję, że u nas kogutki z własnego chowu również tracą życie i lądują w rosole, ale mają chociaż szansę trochę pożyć w dobrych warunkach nim to nastąpi.
Taka kolej rzeczy.
Wracając do pogody popadało, co bardzo mnie i nie tylko cieszy. Czemu jednak od razu musiało zrobić się tak zimno? Przez dwa dni wiał tak zimny wiatr, że nie było szans żeby wyjść z Jasiem choć na chwilę.
We wtorek Jaś po południu został z Tatą, a ja z psami poszłam obejrzeć jak zazielenił się świat, dzięki wodzie.
Wczoraj natomiast nadrobiliśmy zaległości spacerowe z nawiązką.
Rano spacer z wózkiem, a po obiedzie w chuście do lasu. Pięknie się na świecie zrobiło!
Taka aleja lipowa prowadzi do naszej wioski |
W drodze do lasu |
I droga powrotna |
A co robiłam kiedy deszcz padał?
Piekłam chleb
i ciasta
Tutaj akurat kruche z jagodami. Zapachniało w kuchni latem!
A w wolnych chwilach, tych bez deszczu działałam w ogrodzie, ale o tym już w innym poście.
Pozdrówki!
Kasik, no popatrz, a u mnie co drugi dzień pada, wszystko rośnie jak na drożdżach, a wody w studni dawno nie było aż tyle. Narobiłaś mi ochoty na ciasto z jagodami:)))
OdpowiedzUsuńTo może podrzuc nam troche tego deszczu ;-) u nas dzis znow dzien pochmurny, a ani jedna kropla wody nie spadla.
UsuńPięlnie tam u Was :)
OdpowiedzUsuń