sobota, 9 maja 2015

Jak grom z jasnego nieba

Jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja o nowotworze u naszego Przyjaciela. Przyjaciela prawdziwego. Takiego, który wiedząc, że jesteśmy w Koszalinie w szpitalu, kiedy Radek się leczył potrafił przyjechać i posprzątać nam kurnik. Takiego, który kiedy zaraz po ślubie gdy byliśmy grubo pod kreską, a do zapłacenia przyszła rata kredytu bez proszenia pożyczył nam kilka tysięcy złotych i nawet mu ręka nie drgnęła. Ludzi takich ze świecą szukać. A teraz ten potwór go niszczy...
Miał już zabieg, wycięli mu guza, przyszły wyniki histopatologiczne, niestety nowotwór złośliwy. Będą musieli założyć stomię. Czeka go też rezonans całego ciała. Muszą sprawdzić, czy nie ma przerzutów.
Chłopak jest w moim wieku. Nie jedną beczkę piwa razem wypiliśmy, nie jedno razem przeszliśmy.
Teraz pozostaje się modlić. W końcu nie zawsze nowotwór to wyrok.
Oby i tym razem tak było.
Tymczasem pozdrawiam

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu