Coraz bardziej się lubimy, bo tak sobie myślę, że i one nas polubiły. Przynajmniej ze mną co rano, gdy wchodzę do koziarni starsza wita się wąchając mnie po nosie. Pozwalają się, też dotykać (wcześniej na wszelką próbę kontaktu fizycznego reagowały panicznie). Są więc postępy. Jak pogoda się poprawi (na razie prawie cały czas leje) mamy zamiar wypuścić je na zewnątrz. Tymczasem sesja z koziarni :)
Ciekawość
Zapoznaję się z Figą, na razie przez dziurę w drzwiach :) (żeby nie było za drzwiami jest obora)
Luna |
Alma |
Nie ma to jak wsadzić nos w obiektyw :)
Zdjęcia pozostawiają wiele do życzenia, ale mój aparat po prostu nie nadaje się do robienia zdjęć we wnętrzach, a już na pewno nie w ruchu :)
Poza tym zaczęło w końcu i u nas padać, i grzyby się pojawiły
wczorajsze
i dzisiejsze spacerowe zbiory
Teraz w kuchni strzela wesoło ogień, grzyby się suszą, pomidory też, przy okazji i przecier się ugotuje. Za oknem deszcz siąpi. Prawdziwa jesień się zaczyna. Niestety. Chociaż przyznać muszę, że lubię ten czas, gdy drzewa i krzewy przybierają żółto-czerwone barwy :)
Pokażę jeszcze jak udekorowaliśmy (Radek mi dzielnie pomagał) kościół na ślub naszych przyjaciół.
Wszystkie elementy dekoracji pochodzą z odzysku.
Myślę, że nie wyszło źle
Pozdrawiam!
Ale fajne zwierzaki!
OdpowiedzUsuńKozia sesja cudna. . U nas też jest wysyp grzybów różnych. Kościół udekorowaliście wspaniale . Ja też w lubię jesień ale lata zawsze bardzo żal. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńAlma ma niebieskie oczy? Super kózki :) Zazdroszczę grzybobrania, bardzo mi tutaj brakuje prawdziwych grzybów.
OdpowiedzUsuńNie, to tylko po fleszowy efekt, obie kozule mają oczy orzechowe :)
UsuńCudne kozy i ładne imiona mają. Niedługo pewnie polubią nawet pieszczoty. U nas też grzyby się zaczynają, chociaż jeszcze na grzybobraniu nie byliśmy.
OdpowiedzUsuń