wtorek, 1 lutego 2022

Podli ludzie, orkan i życie bez prądu

 Hej

Nad naszym województwem przeszła w weekend straszna nawałnica. Bardzo duże szkody porobiła. Do wczoraj w powiecie nie było prądu z powodu awarii linii wysokiego napięcia. W miastach wczoraj na wieczór udało przywrócić się zasilanie. My jeszcze czekamy. Sam brak prądu dla mnie tragedią nie jest, bardziej doskwiera mi brak bieżącej wody. Na naszej wiosce mamy starą hydrofornię i każda awaria prądu skutkuje brakiem wody niestety. Na szczęście wczoraj udało mi się uruchomić pompę w studni na podwórzu. Wody sanitarnej mamy więc pod dostatkiem. Pitną dowożą beczkowozem. Wczoraj znajomi przywieźli nam agregat więc udało się uratować zawartość zamrażarek. 

Orkan narobił nam trochę bałaganu. M.in. przewrócił zbiornik 15 tonowy na zboże. Nie wiem jak go z powrotem podniesiemy...

Poza tym bez wiekszych szkód.

A tak ogólnie to jest mi bardzo przykro. Rodzice mojego s.p. męża okazali się fałszywymi, zakłamanymi ludźmi, którym zależy tylko na pieniądzach. Od listopada nie mają kontaktu ze swoim wnukiem i wcale go nie szukają. Do tego za plecami robią ze mnie najgorszą "ku...ę" co za życia ich syna zdradzała i uważają, że ten wypadek to moja wina bo chłop po pracy powinien odpoczywać a nie w domu cokolwiek robić. Chorzy ludzie.

Tym smutnym akcentem kończę. 

Żeby jednak nie było zupełnie przykro zdjęcie z wczorajszego ogniska co je sobie z Łukaszem i Misiem rozpaliliśmy porządkując polamane gałęzie.



Dobrego!


Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu