Poniemiecka biała róża, której nazwy nie znam. Znalazła się u nas w ogrodzie przez przypadek. Wykopałam ją na miedzy myśląc, że to zwykła dzika roślina. Chciałam jej użyć jako podkładki do zaszczepienia odmiany szlachetnej i całe szczęście, że nie zdążyłam. Jest u mnie drugi rok, a już cała obsypała się kwiatami. Ponadto cudnie pachnie
Ta róża miała być czerwona, wielkokwiatowa i do tego pnąca, okazało się, że jest tylko pnąca, ale została bo bez problemu u nas zimuje
Tą różę dostałam od przyjaciółki, która likwidowała swój ogród. Jaka będzie to się dopiero okaże :)
Z kolei ta roślina to prezent od męża, odmiana jest pnąca i również nie znam jej nazwy :)
To również mężowy prezent, wciąż niestety czeka na przesadzenie w docelowe miejsce
A tu z trochę innej beczki. Stare przedmioty, które poprzedni właściciele chcieli wyrzucić znalazły zastosowanie :) Wszystkie kwiaty wykorzystane do tej kompozycji są własnej hodowli, co nie ukrywam napawa mnie dumą ;)
Oczyszczalniowa łąkaMotylek
I jeszcze jedna roślina, niestety na zdjęciu już przekwitająca (najpiękniejszy moment jej kwitnienia niestety przez wyjazd mnie ominął).
Jest to wiciokrzew pomorski, który również zniewalająco pachnie.
A dzisiaj nareszcie konkretnie pada. Pierwszy raz chyba aż tak mnie to cieszy. Wiem, że dla osób z zalewanego południa może być to szokujące, jednak u nas ani kropla deszczu nie spadła od miesiąca. Przyroda bardzo potrzebowała już wody.
Pozdrawiam