czwartek, 29 maja 2014

Wyrok...

Nadszedł wczoraj wieczorem. Zadzwonił Tomek. Nowotwór kości... Nieuleczalny... A już na pewno nie w tym stadium... Nadchodzi czas pożegnania... Od wczoraj nie możemy powstrzymać łez. Nie wiemy co robić, czy uśpić ją od razu, czy dać jej spokój dopóki jest w stanie na lekach przeciwbólowych w miarę normalnie żyć... Dziś miałam jechać do stajni, nie pojechałam. Nie mogę jej teraz opuścić ani na chwilę, wiem, że ona by przy mnie trwała. Byłyśmy dziś na spacerze, była taka szczęśliwa, gdyby nie ta kulawizna, nie powiedziałabym, że coś jej dolega, a jednak, kiedy przestają działać leki widać, że cierpi. Moje serce krwawi, nie potrafię się z tym pogodzić. Jest taka młoda a my już nic nie możemy zrobić. Nic. I właśnie to NIC jest najgorsze. Pozostaje czekać do poniedziałku aż Tomek wróci. Potem trzeba będzie podjąć decyzję czy zrobić to już... Być może komuś wyda się to głupie, przecież to tylko pies. Dla mnie jednak jest to członek rodziny, przyjaciel. Od kiedy przeprowadziłam się na wieś była ze mną, nie odstępowała na krok. Kiedy byłam chora leżała koło łóżka, kiedy wyjeżdżałam potrafiła kilka dni nie ruszyć się z pod bramy wjazdowej czekając na mój powrót. Nie wyobrażam sobie tego domu, tego miejsca bez niej. Serce mi pęka z żalu...

6 komentarzy:

  1. :(. Mam dużego ośmioletniego psiaka. Czasami z mężem łapiemy się na tym, że taki czas zbliża się i bardzo boimy się tego . Dlatego bardzo współczuje Tobie. Wiem, że Foxi jest dla Was najukochańsza.Kto nie ma zwierząt to nie zna tego uczucia.Przytulam. Posmyraj ją ode mnie za uszkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cię rozumiem, choć nie jestem jakąś szczególną "psiarą". Przeżywałam kilka razy podobne rozterki.
    Trzymaj się dzielnie, pogłaskaj i ode mnie psinę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Współczuję , wiem co czujesz. Ostatnio musieliśmy uśpić naszego owczarka niemieckiego , zachorował na białaczkę i w ciągu dosłownie dwóch tygodni tak zmarniał że nie stawał na nogi. Wyjścia nie było.
    Nie wiem co poradzić. Trzymaj się cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumieją ci, którzy nie mają i nie kochają swoich czworonogów. Dla mnie są one cenniejsze niż wielu ludzi.
    Miałam nadzieję, że jednak nie będzie tak źle...
    Nie wiem jaką bym podjęła decyzję. Jednak, na pewno najważniejszy byłby dla mnie komfort psa. Jeśli bardzo by cierpiał...zdecydowałabym się na eutanazję...
    Trzymaj się, ściskam serdecznie i Waszą psicę też!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo współczuję...
    9lat temu uśpiliśmy naszą suczkę. Również nowotwór...
    Trzymaj się...

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo Wam współczuję trudnych chwil i decyzji. A może jest jeszcze jakaś nadzieja? Przesyłam Wam jak najlepsze życzenia i dobre myśli...

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu