środa, 28 maja 2014

Zwykłe złamanie...

Pisałam jakiś czas temu, że nasza Foxi złamała sobie łapę. Została prześwietlona i poskładana. Pies chodził miesiąc w gipsie i po jego zdjęciu wyglądało na to, że już wszystko będzie ok, że teraz pozostaje rehabilitacja i jej stan powinien wrócić do normy. Ćwiczyłyśmy więc, według zaleceń weta, a w zeszły piątek zabrałam ją nad staw żeby trochę popływała. Psia radość była ogromna, bo upał był niemiłosierny, do tego stopnia, że zeskoczyła z 30 cm skarpy do wody. Niby nic się nie stało, dalej pływała, nawet nie wydając z siebie pisku. Wróciliśmy do domu, a tam w miejscu złamania pojawiła się wielka gula. Zadzwoniliśmy do weta i umówiliśmy się na sobotę rano. Okazało się, że zrobił jej się tam krwiak. Po odciągnięciu dwóch strzykawek krwi i opanowaniu sytuacji pojechaliśmy do domu. W niedzielę ponieważ wet to nasz znajomy pojechaliśmy razem do Dobrzycy zobaczyć Ogrody Tematyczne (na pewno wrzucę w kolejnym poście trochę zdjęć, bo to piękne miejsce), a potem do nas na grilla, przy okazji obejrzał Foxi. Wyglądało, że będzie okej, jednak dla pewności kazał nam ją prześwietlić. Nazajutrz umówiliśmy się na prześwietlenie. Weterynarz, który wykonał zdjęcie od razu je obejrzał i niestety nie miał dobrych wieści. Pokazał nam zdjęcie i dokładnie omówił. W dużym skrócie kość zamiast się zrosnąć wygląda na nim jakby zaczęła się rozpadać... Wstępna diagnoza - nowotwór. Nasz Tomek, bo oczywiście zaraz pojechaliśmy z prześwietleniem do niego stwierdził, że to nie jest tak oczywiste i wysłał je kolegom do konsultacji. Niestety zauważył też, że od niedzieli zdecydowanie pogorszył się stan naszego psa. Podał jej środki przeciwbólowe, bo jak stwierdził na ten moment nie był w stanie nic więcej zrobić... Teraz czekamy na wieści... Siedzę i zastanawiam się dlaczego ten rok jest taki pechowy, dlaczego każda zmiana, jest na gorsze... Nie, nie jestem fatalistką, nie lubię narzekać, ale powoli przelewa się czara goryczy...

2 komentarze:

  1. Cierpienie kochanego zwierza zawsze boli.
    Oby diagnoza sie nie potwierdziła...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że wszystko ułoży się dobrze , nieszczęścia chodzą parami trochę prawdy w tym powiedzeniu jest. Trzymam kciuki i pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu