niedziela, 24 stycznia 2016

Kóń zimową porą

Z tęsknoty za prawdziwymi uszyłam sobie takiego szmacianego kónia ;)
 Kawaler prawie tęczowy ;)
A za oknem jeszcze zima i goście prosto z lasu.
Nie zdążyliśmy zamontować w tym roku prawdziwego karmnika, prowizorycznie dokarmianiu ptaków służy więc wędzarka.
Sójki chętnie na niej goszczą.

Oprócz nich oczywiście całe czeredy wróbli i sikorek.
Przynajmniej kotu ciężej się tam dostać.
A taki mamy widoczek z prawie gotowych pokoi na poddaszu
Uwielbiam takie białe, monochromatyczne krajobrazy.
Zima chce się jednak chyba z nami pożegnać. Po -15 nadszedł czas na +2 ...
Ze względu na wzgląd kręgosłupowy rzadko tu zaglądam i pewnie nie za szybko się to zmieni. Chyba, że Jaś na zbliżające się urodziny Męża zrobi nam niespodziankę. Tymczasem rośniemy w siłę ;)
A takie zajmujące rozmowy prowadzimy ostatnio z Radkiem:
Ja po długiej ciszy: Opowiedz mi coś. Może być bajka...
R.: Zrobię obiad
:))))
Pozdrówki :)

2 komentarze:

  1. A jaki zganaszowany;) Długo jeszcze tego postu końskiego zostało?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma lipy ;-) no niestety sporo, jak dobrze pojdzie to jeszcze 3-4 miechy...

      Usuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu