piątek, 8 grudnia 2017

Przedświątecznie

W minioną niedzielę rozpoczął się adwent, co uświadomiło mi, że znów nie zagniotłam ciasta na pierniczki na czas. Cóż znowu polecimy na łatwiznę z norweskimi.
W tym roku przygotowałam dla nas kalendarz adwentowy. Co wieczór siadamy i wspólnie czytamy wybrany fragment Pisma Świętego. Takie nasze przygotowanie do urodzin, na których solenizanta nie może przecież zabraknąć ;-)
Z utęsknieniem wypatrujemy śniegu. Sanki dla pierworodnego czekają zaparkowane na strychu, tymczasem za oknem deszcz i błoto... Mam nadzieję, że choć deszcz wkrótce przestanie padać.
Zmagamy się z kaszlem u Jasia. Wczoraj okazało się, że moja siostrzenica ma obustronne zapalenie płuc. Dodam, ze dzieciaczki widziały się w miniony weekend i bez buziaczków się nie obeszło. Dziś czeka nas kolejna wizyta u lekarza. Ciekawe, co powie na taki news. Jaś jakby nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji i z zapałem dekoruje okna, przy okazji doprowadzając matkę do szału i rozpaczy milionem śladów paluszków pozostawianych na szybach. W takich chwilach cieszę się, że słońce jest u nas ostatnio rzadkim gościem ;-)
Dopiero wczoraj zamówiłam kartki świąteczne, oby przyszły i doszły do Świąt. Mam wrażenie, że ciągle w jakimś niedoczasie żyję, albo to czas coraz szybciej ucieka...
Pozdrówki

4 komentarze:

  1. Tak to jest z tym czasem... Ale pomysł z kalendarzem adwentowym - przepiękny !!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny Wasz kalendarz!
    Zdrówka dla Jasia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekujemy. Na szczescie chyba lekarz trafil z antybiotykiem, bo jest coraz lepiej :-)

      Usuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu