poniedziałek, 5 sierpnia 2013

The Tall Ships Races

Mieliśmy nie jechać, bo żniwa, bo auto odmówiło posługi, bo... Jak na zamówienie całą noc z soboty na niedzielę grzmiało i lało więc z żniwach przerwa. Auto udało nam się pożyczyć i jazda. A końcu taka impreza raz na parę lat. Pogoda była super, bo już bez takiego tragicznego upału, żaglowce dostojne i piękne, ludzi masa. Na żaglowce nie wchodziliśmy ze względu na długie kolejki w których nie chciało nam się stać. Zresztą na większości byliśmy przy okazji ostatnich regat, a na te dwa które chętnie byśmy zwiedzili - Sztandart (replika fregaty z 1703 roku) i Gotheborg (replika XVIII wiecznej jednostki) kolejka miała z 300 metrów i za 30 minut miał być koniec zwiedzania tych żaglowców...  Znaleźliśmy za to wspaniałe miejsce na Łasztowni, gdzie nie było ludzi i można było podziwiać przepływające mniejsze jednostki siedząc na brzegu. Dzięki temu udało się nam też zobaczyć lodołamacz-parowiec SS Stettin z początku XX wieku. Bucząc na całego pożegnał się z miastem i kopcąc niesamowicie odpłynął do swojego obecnego portu macierzystego Hamburga. Przed wojną był statkiem flagowym floty lodołamaczy Szczecińskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Żeby dalej "na sucho nie przynudzać kilka fotek

Żaglowiec na pierwszym planie to właśnie Gotheborg
Jedyny jacht, którego załoga odważyła się na żaglach pływać
Widok na Wały Chrobrego od strony Łasztowni
Po Mszy ekumenicznej
Lodołamacz-parowiec SS Stettin
Kapitan Głowacki na wodzie
Najbardziej zachwyciły mnie różnorakie galiony:
 
I jeszcze kilka detali na wspomnianych wcześniej replikach żaglowców:



Odpoczynek na Łasztowni :)
I jeszcze w klimacie nasze prywatne tarasowe "Tall Shipy"
Reasumując impreza pomimo tłumów bardzo udana. Przy okazji zaliczyliśmy spotkanie z przyjaciółmi i degustację cydru. Oprócz oglądania żaglowców na dwóch scenach odbywały się koncerty. Na dużej z większych gwiazd wystąpiła Nelly Furtado i Hey, na małej można było posłuchać licznych szantowych zepsołów m.in. Qufrów czy Starego Szmuglera. Było również wesołe miasteczko, skoki na bungee i boisko dla dzieci z licznymi konkurencjami. Mam nadzieję, że finał regat jeszcze do Szczecina w przyszłości powróci :)
Pozdrawiam :)

1 komentarz:

  1. Ależ to musiał być widok!
    Wspaniale, że udało Wam się wyrwać i odetchnąć choć na chwilkę :)

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu