piątek, 8 lipca 2016

Bo u nas nie jest idealnie

Nie mam idealnego życia
Nie mam idealnego męża
Nie mam idealnego dziecka, ogrodu, domu...
Nie jestem idealna.
Z mężem zdarza nam się pokłócić. Jaś ostatnio często marudzi i nie przesypia nocy. Ogród zarasta zielskiem wszelakim, a w domu na dobre rozgościł się mój nowy przyjaciel kurz. O rozgardiaszu nie będę wspominać. Daleko mi zatem do idealnej i perfekcyjnej pani domu. Często rano biegnę do ogrodu,  koziarni czy pod folie rozczochrana, w pidżamie, dresowej bluzie i gumiakach stanowiąc zapewne nie lada interesujące zjawisko z pogranicza świata marów.
Nic to.
Lubie moje życie.
Sama wybrałam tą drogę.
I choć nie mam idealnego domu idealnie wpisującego się w świat blogerski i idealnego życia dobrze jest jak jest.
A jest zwyczajnie, po domowemu, są lepsze i gorsze dni.
Przecież te gorsze są po to byśmy potrafili dostrzec te lepsze :-).
Czemu o tym pisze?
Wczoraj pojechaliśmy do znajomych rolników. Łączą nas tylko sprawy służbowe.  Byliśmy tam pierwszy raz. Naszym oczom ukazało się idealnie wybrukowane podwórko z ustawionymi w rzędzie czyściutkimi maszynami. Do okola wyremontowane zabudowania, dalej idealnie zadbany ogródeczek pod sznureczek. Poszliśmy do idealnego domu. W środku jak w wystawce w Ikea, ani jednej zbędnej rzeczy na widoku, ani pyłka na polkach, a z wielkich do podłogi okien panorama na jezioro.
Było bardzo milo.
Po powrocie do domu zrobiło mi się jednak przykro. I to nie z powodu braku polbruku na podwórzu, ale z powodu ogólnego rozgardiaszu w domu i na zewnątrz.
Przyjaciółka szybko  sprowadziła mnie na ziemię. Czy oni maja kury, kozy, króliki, sad i małe dziecko? spytała. No nie. Tam nawet półdzikiego kota nie widziałam... No właśnie.
Wolę moje nieidealne gospodarstwo i życie :-)
Pozdrowki ;-)



11 komentarzy:

  1. Też tak mam od czasu, kiedy w moim mieszkaniu na wsi zamieszkało dziecko:) Żegnajcie czyste ściany, uporządkowane bibeloty i książki w równiutkich rzędach na półce. Witajcie plamy na dywanach, kawałki serdelków pod łóżkiem i gnijące kawałki owoców za kanapą...cóż...życie...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie -takie życie :-) a kurz jest po to zeby leżał - tak sobie powtarzam i kurz lezy ;-)

      Usuń
  2. :))))))))) jakbym czytała o sobie hehe, witaj serdecznie:), wydaje mi się,że nawet jak nam się wydaje, że u kogoś jest idealnie, to i tak nie jest, w większości na to wszytko jest na pokaz. Nie raz już się o tym przekonałam. pozdrawiam Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja juz kilka razy tez sie o tym przekonalam, ale czasem jest taki przeblysk ze by sie chcialo tak idealnie ;-) na szczęście ten przeblysk mija a prawdziwe szczere zycie zostaje :-)

      Usuń
  3. Bardzo słuszne spostrzeżenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, u mnie też kurz, bałagan, czasem słoma zaplącze się do pokoju - bo w końcu KOZY mam :)
    Perfekcjonizm w porządku mnie przeraża. Owszem ogarniam chałupę i zagrodę ale bez szaleństw, wole z córkami jechać na lody albo puszczać latawce na naszej wielkiej łące.
    Moja kochana siostra zawsze powtarza " perfekcjonizm jest domeną ludzi prymitywnych " i tego się trzymam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha z ta słoma też tak mam, lubi zaplatac sie do pokoju lub do kuchni :-) Mądrą masz siostrę, zapisze sobie to haslo na chwile zwątpienia ;-)

      Usuń
  5. Najważniejsze , że kochasz swoje życie. Nikt z nas nie ma idealnie. Mieszkania pokazywane w świecie blogerskim są często fikcją , aranżacje robione specjalne do zdjęć. Ja patrzę na to wszystko przez palce. Kochana zasyłam Tobie mnóstwo pozytywnej energii . Ogarnąć gospodarstwo , dom i dziecko to jest wielka sztuka.Pozdrawiam !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Witam w mojej bajce;))) Niejedną perfekcyjną już zgorszyłam;) A jedna z moich "kuzynek" to kilka ładnych miesięcy po rodzinie roznosiła, jakie to u mnie rewelacje;) No i więcej już nie przyjedzie;))))) Buźka, jest suuuper;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe mile ze nie jestem odosobniona ;-) pewnie ze jest :-)))

      Usuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu