sobota, 7 lutego 2015

Bo fantazja...

Dzisiaj w totka spora kumulacja - 30 000 000.
Nie jesteśmy stałymi graczami, ale czasami puścimy zakład lub dwa.
Milionerami zawsze jesteśmy do czasu losowania, ale pomarzyć dobra rzecz :)
Obecnie jakie jest u nas marzenie na topie?
Jak zwykle kupić duuużo ziemi (to Mąż) i pobliski pałac (to ja - przecież szkoda, żeby popadł w ruinę ;)), kupić duuużo sprzętu (to Mąż) i dwa konie, najlepiej ślązaki lub konie wielkopolskie (to ja).

I tak snujemy sobie te marzenia... No bo kto nam zabroni? ;) Dobrze choć przez chwilę być milionerem ;)
No i najważniejsze, że marzenia nasze mają punkty wspólne :)

A Wy jak wydalibyście taką kasę?

Wycieczka dookoła świata, inwestycja na giełdzie, walka z głodem na świecie?

Ze spraw bardziej przyziemnych wpuściłam do domu trochę wiosny.
Chociaż taka śnieżna zima jakoś specjalnie mi nie przeszkadza, to zawsze miło kiedy coś w domu kwitnie.
Uszyłam do kompletu tildowego królika
Pilnuje kwiatków żeby nie uschły ;)
Mniaturowy storczyk nie chciał być gorszy i również zakwitł
 
nawet pod kolor :)
Pozdrawiam i udanego weekendu życzę!

3 komentarze:

  1. Jakbym wygrała w totka to od razu wykończyłabym wszystkie remonty w gospodarstwie , a potem po tych remontach przepuszczałabym kasę odpoczywając w ciepłych krajach nie licząc każdego wydanego grosza .... pomarzyć można . Małe są szanse na wygraną ale są. Piękna wiosna przyszła do Ciebie. Miłej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny ten kłapouch :)
    Ja ostatnio grywałam, choć dziś odpuściłam, bo ostatnio nawet tej najmniejszej wygranej nie było. Bu.
    Co ja bym? Kupiła od banku Tupajowisko, kupiła inną chatę bardziej klimatyczną, w innym miejscu, kozy, konie (śląskie i hucuły), sporo ziemi, sprzęt, odłożyła, żeby było z czego żyć i ... żyłabym :)
    Ech, marzenia....;)
    Pozdrówy!

    OdpowiedzUsuń
  3. wiosną zapachniało;)my gramy sporadycznie, w sumie do szczęścia brakuje nam remont łazienki i rodzinne wczasy takie żeby sobie można było pozwolić na luziku. Hmmm mam dużo przyjaciół, gdzie prowadzą placówki dla bezdomnych zwierząt i trochę dla znajomej fundacji. Może naiwne ale ja nie mam większych potrzeb, choć przyznam się że mąż jest wspaniałym piekarzem i może taka mała piekarenka z dobrym pieczywem nic wielkiego....

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu