niedziela, 1 lutego 2015

Zalatanie z poplątaniem

Ciężki ten ostatni czas. Ciągle trzeba dokądś za czymś biec. Stąd też milczenie moje. Bo o ile komentarze mogę sobie przez kom lub tableta moderować, o tyle pisanie na jednym czy drugim dłuższych fraz to katorga.
Zacznę zatem od pytania z poprzedniego posta. Być może można je było lepiej/trafniej sformułować. W całym jednak stwierdzeniu chodziło mi nie tyle o to, by doszukiwać się narodowej wojny polsko-ruskiej lecz raczej powstało ono z czystej ciekawości, czy ktoś z moich podczytywaczy wpadnie na trop bitwy pod Kłuszynem (stąd pan husarz na zdjęciu) i hołdu ruskiego. Właśnie o to wydarzenie chodziło.
W dużym skrócie rzecz się miała w czasie wojny polsko-rosyjskiej, a dokładniej 4 lipca roku Pańskiego 1610. Wtedy to hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski rozbił pod Kłuszynem armię rosyjską. Liczebność armii polskiej jest różnie szacowana, w każdym razie podaje się, że pod wodzą Żółkiewskiego miało się znajdować 5608 husarzy, 1350 kozaków zaporoskich oraz 200 piechurów. Armia rosyjska miała mieć do dyspozycji od 35000 do 48000 ludzi. Przy tak dużej przewadze poniosła klęskę, która zaowocowała zdobyciem przez Polaków Moskwy i wzięciem do niewoli cara Rosji Wasyla IV Szujskiego, który to rok później miał ukorzyć się przez polskim królem Zygmuntem III Wazą i wraz z głównodowodzącym armii wielkim kniaziem Dymitrem i następcą tronu wielkim kniaziem Iwanem złożyć przysięgę, że Rosja nigdy więcej na Polskę nie napadnie. Wydarzenie to jednak wojny polsko-rosyjskiej (1609-1618) nie zakończyło, a panowanie polskie na Kremlu nie trwało zbyt długo. W 1611 roku powstańcy rosyjscy pod wodzą kniazia Dymitra Pożarskiego zablokowali Moskwę. Oblężenie doprowadziło w listopadzie 1612 roku do kapitulacji polskiej załogi i opuszczenia przez nią Kremla.
12 grudnia 2004 roku z inicjatywy Władimira Putina święto 7 listopada upamiętniające rocznicę wybuchu rewolucji październikowej zamieniono na Dzień Jedności Narodowej obchodzony 4 listopada na pamiątkę  odbicia Kremla z rąk polskich.
I choć większość Rosjan nie zdaje sobie nawet sprawy, co dokładnie upamiętnia to święto obecny włodarz moskiewski pamięta to wydarzenie i między innymi stąd moim zdaniem musi brać się jego nie chęć do Polski. W końcu chyba żaden inny naród w historii nie zajął rosyjskiej stolicy na tak długo i nie zmusił cara do oddania sobie hołdu!
Ponieważ jednak zarówno odpowiedź Anulka jak i Marii z Pogórza Przemyskiego są bardzo trafne dlatego też proszę Was o przesłanie adresów na kreskakropka@amorki.pl celem wysłania niespodzianek :)
I na tym koniec dzisiejszych mych wynurzeń.
Szkoda dnia na komputer ;)
Pozdrawiam!

1 komentarz:

  1. Właśnie wróciłam ze spacerku i uwielbiam czas jak zasiadam z gorąca herbatą i mogę sobie poświęcić te 5 minutek dla siebie na czytanie i odwiedzanie blogów;)bardzo fajnie opisałaś to wydarzenie, poczekam do wieczorka i przeczytam je jeszcze raz córce, ona uwielbia historię;) masz rację szkoda czasu na komputer w końcu jest niedziela;) i bardzo dziękuję za niespodziankę;))))) buziaki!

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu