niedziela, 24 czerwca 2018

Prawie skansen

Lubię nasz dom i obejście. Przede wszystkim dlatego, że są nasze :-) ale i dlatego, że zarówno dom jak i zabudowania mają "duszę". Ostatnio przyszło mi spędzić trochę czasu w  naszej stodole, a dokładniej moim zadaniem było oczekiwanie na telefon od Męża z informacją kiedy mam włączyć/wyłączyć pastucha. Jak to ja nie mogłam tam stać bezproduktywnie. Zaczęłam robić zdjęcia. Nasze gospodarstwo to naprawdę niezwykłe miejsce. Tu nowe miesza się ze starym, a w stodole niemalże zatrzymał się czas.
Nasza stodoła to magiczne miejsce. Poprzez szpary w starych deskach do środka dostaje się światło, w którego snopach zwłaszcza podczas układania siana wirują drobinki kurzu
 W tle "Gacuś" nasz strażnik pierzastych
 A nad głową
 Stary sąsiek, tylko siano świeże ;-)
Niestety dach został wymieniony przez poprzednich gospodarzy na azbest. Niestety kiedyś, pewnie nie długo czeka nas jego wymiana...
Ta ściana to początek dawnej obory. Dziś mieszkają tam nasze kozule
Stokrotka musi być zawsze koło mnie

 Okienko
A z zewnątrz od pola wygląda to tak

Uwielbiam patrzeć na to stare drewno, na rysunek słoi, na te stare łączenia belek, czopy...
I ta stolarka
 
Naprawdę wchodząc tu czuję się prawie jak w skansenie. A ile "skarbów", które czekają na odświeżenie udało mi się w tych starych zabudowaniach odnaleźć...
Pozdrówki

2 komentarze:

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu