piątek, 6 marca 2015

Gdzie jestem jak mnie nie ma :-)

Choć to dopiero przedwiośnie czuć już, że wiosna blisko. Kilka dni temu było tak ciepło, że wykorzystałam okazję i po południu poszłam z psami na spacer do mojego ulubionego brzeźniaka. Zabrałam z sobą sekator. W końcu to najlepsza pora na zbieranie gałęzi do wyplatanek. Po co jednak nosić się z gałązkami jeśli można przynieść do domu gotowe wianki? :)



Dla kontrastu dzień później rano, gdy ruszyliśmy do szpitala na drodze było biało.
Co do samego leczenia Męża to zostało zakończone, niestety bez oczekiwanego skutku. Pozostaje mieć nadzieję, że nowe leki zostaną zatwierdzone i wprowadzone na nasz rynek, i że doczeka w dobrym zdrowiu kolejnego leczenia.
Nie ma jednak czasu na smutki i zmartwienia, bo obecna pora roku, to przede wszystkim ogrom pracy. Wiosenne porządki w domu, ogrodzie i obejściu. Wczoraj posprzątałam dawną oborę. Śmieci wyrzucone, ściany wyszorowane, okna pomyte. Mąż wstawił brakujące szybki. Teraz zostało nam tylko pobielić i będzie, gdzie kozy doić :). Mamy w planie pożyczyć specjalny sprzęt do bielenia ścian i przy okazji obie koziarnie i kurnik odświeżyć. Potem zostanie nam tylko zasypać dziurę po gnojowniku, zrobić w końcu porządne ogrodzenie od drogi, postawić nową koziarnię, wykończyć garaż, położyć płytki na tarasie, przenieść kury do nowego kurnika etc... Na razie myślimy, gdzie by młode koziołki w przyszłości odseparować żeby niespodzianki żadnej nie było. Jest jeszcze trochę czasu, ale najważniejsze mieć plan.
  A rosną te nasze koźlaki jak na drożdżach.
Tylko pomidory ciągle czekają na wysianie i jakoś nie mogę się za to zabrać. Mąż za to posiał część nawozu na piachach. Z pozostałym trzeba na mocniejszy przymrozek poczekać, żeby na tych naszych górach upraw nie zniszczyć.

Mimo dużej ilości pracy do wykonaniu lubię ten czas. Nowy sezon-nowe rozdanie, nowe nadzieje, nowe możliwości :-)

P.S. Znalazłam konia dla siebie :) 5-cio biegowy skubaniec :)
Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. Kasiu ależ plan działania macie wiosenno-letni;)pracowita mrówka z Ciebie, takie wyplatane wianki są piękne i jedyne w swoim rodzaju, fotki wspaniałe, zdróweczka dla Was dużo życzę i spełnienia wszystkich waszych planów na ten rok!

    OdpowiedzUsuń
  2. Po leniwej zimie mamy energię na nowe działania w domu i zagrodzie. Kózki piękne a konik jak marzenie. Miłego weekndu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki za zdrowie męża Twojego, a wiosna niech Wam sił daje i radości!
    Mam też sporo do zrobienia, ale nie mam siły taka jestem tą grypą wymęczona.
    Zazdraszczam kózek...Żebym choc kawałek łąki miała...
    pozdrówki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki :) życzę szybkiego powrotu do formy, a roboty i tak się nie przerobi. U nas plany wielkie a co z tego wyjdzie to się dopiero okaże ;)

      Usuń
  4. Oj cudne te Wasze kózki! Też bardzo lubię ten czas, czas prac ogrodowych i przygotowań do wiosny. Życzę zdrowia Twojemu mężowi, żeby tych zmartwień było jak najmniej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kasiku, lepiej nie zastanawiać się, ile roboty przed nami, bo to trochę dołuje, lepiej powoli, sukcesywnie acz cierpliwie odhaczać kolejne "projekty", jak to się teraz szumnie nazywa; z pomidorami zdążysz, moje już kiełkują, i obawiam się, że chyba troszkę za wcześnie wystartowałam; wszystkiego dobrego dla Was, a przede wszystkim zdrowia i sił; pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu