Uwielbiam te pierniczki, są idealne, nie za twarde, nie za miękkie, słodkie i bardzo aromatyczne. Fajne jest też to, że ciasto można spokojnie przygotować na kilka dni przed pieczeniem i zawinięte w folię przetrzymać w lodówce. Przepis oczywiście pochodzi ze źródeł internetowych, ale tak dawno go ściągnęłam, że nie mam pojęcia skąd.
Potrzebujemy:
250g - masła lub margaryny
125g - naturalnego miodu
150 ml - pełnej śmietany (ja używam 18% wiejskiej z Netto)
250 g - cukru pudru
400g - mąki pszennej
2 łyżeczki - sody oczyszczonej
2 łyżeczki - mielonych goździków
1 łyżeczkę - cynamonu
Masło, miód, śmietanę i cukier puder wrzucamy do garnka i podgrzewamy mieszając, doprowadzamy do wrzenia i chwilkę gotujemy (trzeba uważać żeby nie wykipiało). Powstałą masę studzimy i dodajemy sypkie składniki. Wyrabiamy ciasto dodając tyle mąki żeby dało się z niego uformować kilka "kiełbasek". Tak uformowane ciasto wkładamy do lodówki na 1 dzień (po owinięciu w folię można na dłużej, jak krócej poleży też jest ok) następnie wyjmujemy, wałkujemy, wykrawamy dowolne kształty i pieczemy w 175 stopniach przez około 10-12 min. (aż pierniczki się zarumienią). Po ostudzeniu można dowolnie dekorować lub po prostu zjeść ;)
Oprócz pierniczków świątecznych upiekłam kilka specjalnych dla znajomych, którzy wczoraj brali cywilny ślub. A tak wyglądały:
Ślub buł bardzo krótki, chyba dłużej trwa wzięcie kredytu, za to wieczór uroczy. Ponieważ była to cicha uroczystość udaliśmy się do pizzerii prowadzonej przez Włocha. Zjedliśmy pizzę z pieca opalanego drzewem wprost rozpływała się w ustach. Do tego swojskie winko, przemiła obsługa i atmosfera. A potem prawie trzy godzinny powrót do domu, taka była mgła. Na szczęście dotarliśmy bez przygód. A dzisiaj przygotowań do Świąt ciąg dalszy. Zmieliliśmy mięsko na kiełbasę, jutro czeka nas mniej przyjemna część czyli nadziewanie, no ale jak chce się mieć swojskie żarełko trzeba pocierpieć :)
Zmykam sprawdzić czy nie trzeba drewna pod kuchnię podłożyć bo tam bigos samowolnie sobie pyrka. Jednak gotowany na prawdziwym ogniu smakuje inaczej :)
Pozdrówki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
►
2017
(16)
- ► października (2)
-
►
2016
(19)
- ► października (2)
-
►
2015
(41)
- ► października (4)
-
►
2014
(49)
- ► października (1)
-
►
2013
(86)
- ► października (7)
Szukaj na tym blogu
moje przepisy:
- Babka piaskowa
- Babka z dynią
- Bliny
- Ciasteczka cynamonowo-waniliowe
- Cukinia w cieście naleśnikowym
- Drożdżówki
- Dżem z cukinii z pomarańczową nutą
- Groszek ptysiowy
- Jabłecznik z budyniem
- Keczup z cukinii
- Kiszenie kapusty
- Nalewka jabłkowa
- Nalewka z czarnego bzu
- Niby ptysie
- Palmiery
- Pasta z wędzonej makreli
- Pierniczki norweskie
- Pierogi ze szpinakiem
- Pizza na cienkim spodzie
- Placki z cukinii
- Rogaliki na jogurcie
- Sos do makaronu w słoik
- Strucla z jabłkami
- Tarta z brzoskwiniami
- Tort jagodowo-śmietanowy
- Trufle owsiane
- Wiosenne ciasto z rabarbarem
- Zapiekanka ziemniaczana z kiełbasą i brokułami
- Zupa krem z cukinii
- Zupa krem z dyni
- Zupa krem z jarmużu
- Zupa krem z pomidorów i papryki
Och, zazdroszczę własnej kiełbaski, mniaammm :)))
OdpowiedzUsuńMy też dzisiaj piekłyśmy ciasteczka, ale nie pierniczki. To jeszcze przed nami ;))) No i nasze wyglądały najzwyklej na świecie. Tak czy owak, już ich nie ma ;)))Fajne te napisy !Miłych i bezproblemowych przygotowań do świąt Kasiu! :)
Dziękuję i wzajemnie!
UsuńWyglądają smakowicie!
OdpowiedzUsuńJa zaczynam pichcenie w sobotę, oj dam czadu! :)))
Swojszczyzną mi zapachniało .... kiedyś jak żył tata to zawsze na święta robił przeróżne swojskie smakołyki .Ale to były czasy , święta ....
OdpowiedzUsuńWspaniałe wyglądają te Twoje pierniczki .
Pozdrawiam