Mało mnie tu ostatnio bo siedzę zakopana w przetworach, poza tym ogród też pomału trzeba porządkować na zimę. Znowu czasu brak... Mimo to i tak lubię jesień. Zawsze znajdzie się trochę czasu na spacer, bo aż żal nie połazić kiedy takie piękne i kolorowe okoliczności przyrody są. Mimo silnego postanowienia, że grzybów już nie zbieram bo mam ich full, wczoraj przy okazji wycieczki po szare renety (mamy na miedzy, niestety spory kawałek od domu wielką, starą jabłoń) znalazłam takie oto prawdziwki
no i jak ich nie wziąć? ;)
Na trawniku szaleją opieńki, niestety większość się już postarzała i nie nadadzą się do marynowania
A w niedzielę w lesie pierwszy raz znalazłam kozią brodę
|
Kozia broda |
Z racji tego, że jest pod ścisłą ochroną zostawiliśmy ją w spokoju. Pamiątkowe zdjęcie wystarczy :)
No to jeszcze nasze panny w leśnych okolicznościach przyrody
I widoczek jaki wita mnie po wyjściu z lasu w innym miejscu niż w poprzednim poście
W dole widać nasz dom.
Pochwalę się jeszcze daturą. Zakwitła jak zwykle bardzo późno i jak zwykle nie wiem dlaczego.
Pozdrawiam i znikam!
A nie mówiłam, że będą jeszcze grzyby u Ciebie? :) ha!
OdpowiedzUsuńPięknie tam u Was! Też kocham takie spacery, właśnie się wybieram :)
Oj mówiłaś, nie da się zaprzeczyć, a najbardziej mnie cieszy, że się Twoje słowa sprawdziły :)
UsuńCudne prawdziwki. Zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńKoziej Brody też nie zbieram (u nas mówimy na to strzępiak), bo wiem, że jest pod ścisłą ochroną, ale jak kiedyś niewiedzący znajomi nazbierali to miałam okazję jeść. Przepyszne to.
Dom pięknie położony.
Pozdrawiam!
Ja nigdy nie jadłam i pewnie nie zjem, no bo zrywać nie zamierzam więc wierzę na słowo, że pyszna :)
UsuńNo wiecie co! prawdziwki pod jabłonią rosną! u nas trzeba nabiegać się po lesie, żeby coś znaleźć, a na kozią brodę mówi się "baraniocha"; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrawdziwki były kilka metrów dalej po dębami - aż takich cudów u nas nie ma :) Odpozdrawiam :)
Usuń