Ledwo słońce zaświeciło a od razu czas szybciej płynie! Weekend zleciał jak z bicza. Odwiedził nas mój Tata z Babcią. Całą sobotę spędziliśmy w ogrodzie. W efekcie mamy przyciętą starą gruszę i dwie jabłonie. Drzewa były bardzo wysokie i owoców nijak nie można było oberwać, a te które spadły też nie bardzo się do czegokolwiek nadawały. Dlatego podjęliśmy nie łatwą decyzję o przycięciu ich na wysokość. Mam nadzieję, że im to za bardzo nie zaszkodzi. Potem było ognisko, kiełbaski i pieczone w popiele ziemniaki. Ale się stęskniłam za tym smakiem! Dzięki akcji przycinania drzew pozyskałam tez sporo witek do wyplatania koszy. Uprzątnęłam też do końca rabaty kwiatowe. W niedzielę niestety mimo słońca było bardzo zimno z powodu silnego wiatru, dlatego też odpoczywaliśmy w rodzinnym gronie :) A co mnie najbardziej cieszy zakwitły pierwsze przebiśniegi i krokusy!
Foxi zapamiętale ćwiczyła umiejętność wspinania się na drzewa :)
A taki widok na naszej łące zastałam 1 marca
Po chwili zostałam dostrzeżona
i zignorowana :)
Dziś prac ogrodowych ciąg dalszy.
Pozdrawiam!
Witaj. Ognisko i przycinanie drzew brzmi już całkiem wiosennie i jeszcze te widoki - miło popatrzec i pomarzyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKurcze! Piękne krokusy a przebiśniegi jeszcze piękniejsze!
OdpowiedzUsuńU nas jeszcze śnieg :/
A drzewkom na pewno nie zaszkodziłaś. Będzie pewnie mniej owoców, ale będą bardziej dorodne :) u mnie też przycina tato ;) a psiaki jakie sprytne!
Pozdrowienia z jeszcze zimowych Mazur :)
Kasiku, też mamy do przycięcia jabłonie, i stare, i młodsze, ale za bardzo nie wiemy, jak się zabrać do tego, pewnie zrobimy to tak, jak serce dyktuje, wbrew sztuce ogrodniczej; już krokusiki? bo przebiśniegi mamy; ależ zmyślne psiaki, chociaż mieliśmy kiedyś Nera, który zapędził się za kotem na gruszę i trzeba go było zdejmować; pozdrawiam wiosennie.
OdpowiedzUsuń