piątek, 29 marca 2013

Przedświątecznie

Ciężko jakoś uwierzyć, że to już Wielkanoc jak za oknami śnieg zalega. Widać tak ma być. Trzeba to przyjąć z pokorą i tyle, wiosna kiedyś przyjdzie. Chałupa już posprzątana. Zostało pichcenie. Dzisiaj robię "szynkę" z przepisu Teściowej, pierwszy raz. Ciekawe jak wyjdzie.
Dekoracji świątecznych u nas niewiele. Kilak skromnych stroików i tildowych zwierzątek. Na Wielkanoc zdecydowanie wolę dekoracje ze świeżych kwiatów. Z racji tego, że ich brak musiałam się zadowolić tymi suszonymi z ogrodu. Całą zimę zastanawiałam się po co je suszyłam skoro nie używam, a teraz są jak znalazł :) W salonie rozgościło się ptactwo

I prezentowana w poprzednim poście kurka
 
Dobrze, że chociaż fiołki kwitną
W kuchni zające z półki nadzorują gotowanie
I skromny stroik
W sypialni też skromnie
 
Za oknami natomiast dzisiaj mamy tak
Oczywiście trzeba nadmienić, że opady drobnego śniegu urozmaicają krótkie aczkolwiek intensywne śnieżyce. Przy okazji macie okazję podziwiać fragment świeżo wyplecionego przed powrotem zimy płotka, oczywiście całego nie zdążyłam wypleść więc teraz praca czeka na cieplejszy czas.
Ponieważ nie mam nic mądrego więcej do napisania żegnam się znikając z czeluściach kuchni.
Pozdrawiam zaglądających

3 komentarze:

  1. U nas za oknem tak samo! Ciągle pada :( dosyć mam!
    Dobrze, że nastrój można sobie poprawić dobrym jedzonkiem, więc też daję dyla do kuchni ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne dekoracje. W Świętokrzyskiem też pada. Przez godzinę odśnieżaliśmy wjazd do domu i kawałek drogi.

    OdpowiedzUsuń
  3. U na wczoraj posypało, dziś roztopiło, coś jakby lekkie tchnienie wiosny; radosnych świąt, Kasiku, pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga

Szukaj na tym blogu